Właściciele tych terenów są zaniepokojeni i nie wiedzą, jak poradzić sobie z kłopotliwymi i niebezpiecznymi wizytami dzików.
Problem z dzikami powraca regularnie. – Wynika to ze specyfiki terenu naszego miasta – mówi Stanisław Domaszewicz, prezes koła łowieckiego “Leśnik” w Zielonej Górze.
Domaszewicz zapewnia, że dzików nie należy się obawiać, dopóki nie robi się im krzywdy.
Miasto zastanawia się, jak raz na zawsze rozwiązać problem. Prowadzone są rozmowy ze specjalistą, który miałby wybudować chwytnię, do której dziki byłyby łapane, a następnie przewożone w głąb lasu. Do sprawy będziemy wracać.
Źródło: Radio Zielona Góra 97.1
Niestety ale działkowicze sami sobie są winni i powinni na własny koszt "pozbyć" się dzików bo to oni je zapraszają. Mieszkam blisko działek i ze smutkiem obserwuje jak działkowicze powoli zaśmiecają las dookoła. Są to najczęściej
OdpowiedzUsuńodpady ekologiczne jak skoszona trawa, gałęzie ale też, na pewno apetyczne dla dzika, owoce: jabłka, gruszki etc. Myślę, że należało by zacząć od kampanii edukacyjnej działkowców.